Wraz z rozwojem technologii w motoryzacji, wzrasta znaczenie kamer, którymi dzisiaj samochód jest naszpikowany niemal tak, jak dziurami ser szwajcarski. A coraz częściej się mówi, że wspomaga je sztuczna inteligencja.
Sztuczna inteligencja i 5G to takie słowa wytrychy, które zdominują technologie w 2020. Idę o zakład o to. Dlatego nie ma się co dziwić, że przemysł motoryzacyjny również po nie sięga. BMW podczas CES pokazało specjalnie na te targi przygotowany model i3 Urban Suite, w którym podkreślało, że connectivity działa w 5G. Drugim ważnym słowem jest AI, czyli sztuczna inteligencja. Jej zastosowanie jest chociażby w kamerach samochodowych. Przynajmniej Bosch tak twierdzi.
Po co sztuczna inteligencja w kamerach samochodowych?
I o ile twierdzę, że pojęcie sztucznej inteligencji dość często ostatnio spotyka się z nadużyciem, tak w tym przypadku chylę czoła przed Boschem. Bo tak, jak nie chcę, by dzięki AI w każdym centrum handlowym czy stacji benzynowej rozpoznano moją gębę, tak uważam, że jeśli sztuczna inteligencja może wyeliminować liczbę kolizji i wypadków, to trzeba to wspierać. A Bosch pokazuje, że tak może być. Ale po kolei.
Dzięki zastosowaniu AI, kamera samochodowa po pierwsze wykrywa obiekty, co w dzisiejszych czasach nie jest już żadnym rocket science. Po drugie dzieli je na kategorie – pojazdy, piesi lub rowery – no już całkiem nieźle. I wreszcie po trzecie mierzy ich przemieszczanie się. A jakby było tego mało, to w zatłoczonym ruchu miejskim kamera może także szybko i niezawodnie rozpoznawać i klasyfikować częściowo zasłonięte lub przejeżdżające pojazdy, pieszych i rowerzystów. Dzięki temu pojazd może w razie potrzeby uruchomić manewr ostrzegania lub hamowania awaryjnego.
I tutaj jestem trochę w kropce. Bo o ile przez lata byłem zwolennikiem rozwoju technologii, w tym IoT, tak ostatnio coraz bardziej zaczynam sobie cenić prywatność i życie offline. Ale kiedy widzę przykłady takie, jak te powyżej, to aż się prosi o to, by technologia oferowana przez Bosch była cenowo przystępna dla producentów i stosowana na szeroką skalę. Bez dopłat w cenniku dla klientów końcowych oczywiście. Ba, życzyłbym sobie, by również występowała na aftermarkecie, bo jeśli w końcu kupię sobie tę przepiękną Corvette z ’65, to też chętnie gdzieś bym to cudo w nią upchnął. I Carwatch też (jakbyście chcieli to założyć, napiszcie do mnie. Załatwię Wam to od ręki niemal). I radio z CarPlay, chociaż niektórzy uznaliby to za profanację. Fuck it. Moja Corvette, moja profanacja. Póki co nie ma ani Corvette pod moim domem, ani kamer Boscha z AI na rynku aftermarketowym. Czekam na jedno i drugie.