Kamil Jakacki – on chce zabezpieczyć przed kradzieżą Wasze auta

Kamil Jakacki. Jeździ Audi A6 kombi, bo bez problemu wciśnie tam 2 rowery. Nie używa Audi Connect, bo zirytował go proces aktywacji, ale za to jest wdzięczny producentowi za Quattro. Poleca nowe rozwiązanie CarWatch do zabezpieczenia aut przed kradzieżą, bo uważa, że samo ubezpieczenie to za mało, a właścicieli aut premium łączy z nimi zbyt duża więź, by pozwolić sobie na luksus rozłąki. Najdroższym autem, do jakiego zamontowali monitoring gps był Bentley. Nie pamięta modelu. Lubi też biegać – raczej ekstremalnie. Ale przede wszystkim wierzy, że każde auto trzeba zabezpieczać. I piękną, nową G klasę, jak i wymuskanego oldtimera.

Kamila znam w zasadzie od ponad 10 lat. Niemal od początku działalności Cartrack w Polsce. Pamiętam, jak zaczynali w małym biurze na warszawskim Mokotowie i teraz, kiedy odwiedzam go w biurowcu przy ulicy Pileckiego, gdzie zajmują kilka pięter, widzę, jak długą przeszli drogę. Zarówno sama firma, jak i osoby stanowiące jej trzon. Czyli Prezes Dębski i Dyrektor Sprzedaży – Kamil Jakacki. Z tym ostatnim rozmawiam właśnie o nowej usłudze, która jest dedykowana zarówno firmom, jak również osobom prywatnym. Czyli mnie, Tobie czy Twoim znajomym.

Kamil Jakacki

Prowadzicie biznes w Polsce już 10 lat, będąc blisko motoryzacji. Czy przez ten czas z Twojej perspektywy zmienił się rynek aut w Polsce? Oczywiście pytam o segment premium..

[Kamil Jakacki] Pewnie, że się zmienił, ale ja odpowiem na to, z punktu widzenia dostawcy telematycznego. A tutaj jest kilka ciekawostek, o których byś pewnie nie pomyślał. Po pierwsze rynek wyedukował się w swoich potrzebach, zwłaszcza, jeśli chodzi o ochronę aut premium. Zmniejszyła się liczba gadżetów umożliwiających zabezpieczenia aut. W zasadzie, to nie tyle zmniejszyła, co firmy świadomie nie pokazują ich w swoich ofertach. Mam na myśli różnego rodzaju ukryte przyciski, karty zbliżeniowe, powiadomienia o odcięciu zasilania czy w końcu samo jego odcięcie. Jeszcze kilka lat temu różni dostawcy mieli po kilkanaście tego typu produktów w swojej ofercie, a dzisiaj ich liczba jest skromna. To brzmi niemal jak paradoks, bo przy rozwoju technologii, zmniejszamy liczbę gadżetów technologicznych służących do ochrony aut. Ale to wymusił też rynek. Widzę po swoich klientach, że owszem – muszą mieć jakieś zabezpieczenie, ale w większości przypadków w zupełności wystarcza takie trzy-kanałowe: GPS/GSM i radio. Innymi słowy – natłok dostępnych na rynku rozwiązań powoduje, że świadomie wybieramy jedynie to, co jest najskuteczniejsze. A tym jest informacja o próbie kradzieży oraz aktualna pozycja auta.

Czyli taki trochę technologiczny minimalizm…?

[KJ] Zdecydowanie tak. W przypadku zabezpieczeń pojazdu potrzeba jest jedna i wciąż taka sama – usługa ma zadziałać tylko wtedy, kiedy nastąpiła kradzież, bądź jej próba.

A co się jeszcze zmieniło w tym temacie? Widzę także odejście od rozwiązań mechanicznych, na rzecz wirtualnych. To znaczy klient zamiast stosować i zakładać szereg blokad w aucie, wytycza jednym kliknięciem w smartfonie wirtualną strefę wokół swego samochodu i w momencie włączenia zasilania w aucie, bądź opuszczenia tejże strefy, dostaje powiadomienie.

Przecież to samo mam kupując pierwszy lepszy samochód z fabrycznym infotainment?

[KJ] No niezupełnie. Fabryczne rozwiązania connected oferowane przez producentów samochodów, są zdecydowanie bardziej nastawione na kontrolę serwisową niż na ochronę. Innymi słowy – usługa ma przyprowadzać klienta do serwisu oraz ma monitorować sposób eksploatacji auta, a to może mieć dość istotne znaczenie podczas napraw gwarancyjnych. I wreszcie last but not least – który z producentów samochodów ma swoje własne Centrum Monitoringu pojazdów, współpracujące z policją?

Czyli przewrotnie mówiąc, im droższy samochód, tym bardziej potrzebuje Waszych rozwiązań?

[KJ] Po pierwsze samochód premium jest z definicji samochodem premium. A więc czymś, o co dba się bardziej. Czymś, na czym bardziej zależy. I wreszcie czymś, co się dopieszcza. Jest to swojego rodzaju zabawka. Bo przecież nie po to wydajemy konkretne pieniądze, by nam go zaraz ktoś ukradł. A jak wiadomo, to co ładne, kłuje w oczy i nie ma się co oszukiwać – kusi złodziei. Poza tym to są mocno spersonalizowane zabawki, specjalnie dobrany kolor, lakier, felgi czy wnętrze. A więc samo ubezpieczenie już nie wystarcza, by czuć się spokojnie i bezpiecznie. Ubezpieczenie może zapewnić zwrot kosztów, ale nie zrekompensuje czasu, który trzeba poświęcić oczekując na wyprodukowanie kolejnego takiego egzemplarza. Znaczna część poszkodowanych klientów, chciałaby po prostu jak najszybciej odzyskać skradziony pojazd. To trochę tak, jak z dziełami sztuki. Nie chodzi już o same zainwestowane pieniądze, lecz o przedmiot, do którego się już przywiązaliśmy.

A ponadto, jeżeli już w garażu stoi taka fajna zabawka i dzielimy się nią z partnerem czy dzieckiem, to warto jest wiedzieć, czy ten samochód jest użytkowany poprawnie, czy nie przekraczane są dozwolone prędkości i tak dalej. Innymi słowy – po prostu w ten sposób dbamy też o bezpieczeństwo najbliższych. A pamiętajmy, że auta z grupy premium mają zazwyczaj dość mocne silniki.

No to pochwal się, co to jest ten CarWatch. Zareklamuj go trochę

[KJ] W skrócie – aktywne uruchomienie ochrony Twojego pojazdu. Wygodnie – na miarę dzisiejszych czasów – za pośrednictwem smartfona. Taka wirtualna geostrefa. Parkujesz samochód pod biurem/sklepem/domem, aktywujesz strefę. Jeżeli auto ją opuści, dostajesz powiadomienie. A mówiąc dokładniej – dzwoni do Ciebie nasze Centrum Monitoringu i weryfikuje, co się dzieje z samochodem.

CarWatch
CarWatch

Czyli to nie tylko powiadomienia push?

[KJ] Bardzo chcieliśmy dołożyć czynnik ludzki. Bo jak wiadomo, przy procesie kradzieży auta liczy się czas reakcji. Jeśli odczytamy powiadomienie po godzinie czy dwóch, to może być już znacznie trudniej podjąć odpowiednie środki, niż jak będzie to miało miejsce kilka minut po zdarzeniu. Inna kwestia jest taka, że dzisiaj niemal każda aplikacja przesyła nam powiadomienia. Łatwo jest więc coś przegapić. A tego chyba byście nie chcieli.

Z policją będziecie przy tej usłudze współpracować?

[KJ] Tak, jak dotychczas. To znaczy, zgodnie z prawem klient musi zgłosić sprawę na policję. Dopiero po tym fakcie policja może zadzwonić do nas po informacje o lokalizacji auta. W przypadku naszych usług dedykowanych dla flot samochodowych – proces ten funkcjonuje całkiem nieźle.

No, ale takich aplikacji też jest kilka?

[KJ] Naprawdę? Takich, które mają własne Centrum Monitoringu współpracujące z policją? Takich, które oprócz samej aplikacji, posiadają dedykowane urządzenie typu black box, instalowane w samochodzie? Nie samodzielnie pod złącze OBD, lecz poprzez wykwalifikowanych instalatorów? No proszę Cię…

Dobra, ile to cudo?

[KJ] 615 zł urządzenie + 16 zł miesięczny abonament, czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje kawa i ciastko w sieciowej kawiarni. Umowa bezterminowa. W każdej chwili można z niej zrezygnować. Instalacja na terenie całego kraju w cenie urządzenia. Jestem pewien, że dla osób, dla których samochody mają wartość sentymentalną, a poczynione modyfikacje często kilkakrotnie przekraczają jego wartość, nasza oferta może być wręcz na wagę złota. No powiedz zresztą sam czy nie poświęciłbyś jednej kawy i ciasta w miesiącu, by mieć poczucie spokoju?

Zresztą tu tak naprawdę nie chodzi o samą cenę. Ja za wszelką cenę nie będę dążył do tego, by w CarWatch były wyposażone wszystkie samochody w kraju. Wolałbym, żeby kupowali go ludzie, którzy widzą w nim wartość. A ja jestem przekonany, że tacy się znajdą, tak samo, jak jestem przekonany o wartości, jaką niesie nasze rozwiązanie.

Tania ochrona do drogich aut. To niemal jak hasło reklamowe…

Nie tylko drogich. Każdych. A nawet takich, w których modyfikacje i ulepszenia często przewyższają ich wartość rynkową. Weźmy na przykład offroad. Mam kolegę, który w swój samochód wpakował już tyle pieniędzy, że teraz sensownie nie może go ubezpieczyć. Więc strata mogłaby być dla niego strasznie bolesna. A nie jest on przecież jedyny.

I to jest Wasz pomysł na przyszłość?

[KJ] To dopiero jeden z elementów ekosystemu, jaki obecnie tworzymy. Rynek telematyczny zmierza w kierunku obudowywania się innymi usługami, np. z zakresu ubezpieczeń, obsługi serwisowej czy medycznej. I my to obecnie robimy. To jest nasz pomysł na przyszłość. Co więcej, chcemy być operatorem takiej usługi i już poczyniliśmy w tym kierunku pierwsze kroki.

Podobają Ci się treści, które tworzę? Wesprzyj mnie jako twórcę




Paweł Kacperek
Jestem niezależnym blogerem technologicznym, twórcą treści, mówcą technologicznym i futurystą. Mam fioła na punkcie Internet of Things, którego rozwiązania dotykają niemal każdej gałęzi życia i gospodarki. Głównie o tym piszę. Zapraszam Cię na mój blog technologiczny, który mam nadzieję - będziesz często odwiedzać. Bo jako typ skręcony technologicznie, zrobiłem sobie bloga, jaki sam chciałbym czytać. Nawet jak opisuję jakieś newsy, to zazwyczaj opatrzone są one moim komentarzem, wynikającym ze specyficznego punktu patrzenia na tech. #żyjinteligentnie

Instagram

Treści, które tutaj tworzę są bezpłatne i zawsze takie będą. Nie zamykam ich za żadnym paywallem, jak to robią inni, bo czerpię radość z tego, że chcecie je czytać. Mam jednak prośbę - zaobserwujcie mój instagram, bo wrzucam tam relację za każdym razem, jak się tylko pojawi nowy wpis u mnie na blogu. Będzie mi miło, wiedząc, że mnie obserwujecie ;) https://instagram.com/pawelkacperek

Mój kanał na YouTube

Zerknij też na to