W dobie Internet of Things, czyli coraz większych możliwości technologicznych, a zarazem coraz niższych cen, każda gmina w Polsce powinna mieć co najmniej kilka takich rozwiązań, jak system monitoringu zajętości miejsc parkingowych.
Publiczne parkingi miejskie, parkingi szpitalne czy te znajdujące się pod urzędami gmin, dzielnic czy miast to obszary, które w pierwszej kolejności powinny być wyposażone w takie rozwiązanie, jakim jest system monitoringu zajętości miejsc parkingowych. Zwłaszcza, że polski rząd w postaci inicjatywy Govtech Polska coraz aktywniej promuje rozwiązania dla mieszkańców z zakresu smart government. A pamiętajmy, że inteligentny urząd, to nie tylko możliwość wysyłania wniosku za pośrednictwem aplikacji czy dokonanie opłaty online, lecz również ułatwianie poruszania się po nim i w jego obrębie.
Zazwyczaj znalezienie wolnego miejsca parkingowego przy różnego rodzaju urzędach graniczy z cudem. Znane są przypadki spóźniania się nawet na rozprawy sądowe, gdyż na przysądowych parkingach brakuje wolnych miejsc. Sam kiedyś przed jakąś rozprawą, musiałem krążyć po osiedlowych uliczkach wokół jednego ze stołecznych sądów. A dzięki systemowi monitoringu miejsc parkingowych ta sytuacja może ulec diametralnej zmianie. Po pierwsze, sami petenci mogliby już z poziomu aplikacji urzędu, sądu czy szpitala sprawdzić, czy dostępne są wolne miejsca, a z kolei zarządcy wiedzieliby, jaki jest ruch i jak go ewentualnie optymalizować i czy w konsekwencji nie należałoby rozważyć powiększenia placu. Nie wspominam już nawet o systemie rezerwacji miejsca, przypisanego do konkretnej sprawy, bo mnie to się marzą kompleksowe rozwiązania. Nie lubię półśrodków, ale zacznijmy chociaż od czegoś.
Kto oferuje w Polsce system monitoringu zajętości miejsc parkingowych?
Wraz z rozwojem Internetu Rzeczy, dostawców tego typu rozwiązań przybywa. Jeszcze pięć lat temu było zaledwie kilka firm zajmujących się inteligentną optymalizacją miejsc, dzisiaj jest ich już co najmniej kilkadziesiąt. Często przedsiębiorczy rodacy sprowadzają nawet same komponenty, by oferować własne rozwiązania. Problemem oczywiście okazuje się późniejszy maintenance, bo tam, gdzie cena czyni cuda, przeszkody pojawiają się już po wygraniu przetargu. Dlatego warto korzystać ze sprawdzonych rozwiązań. Tak przynajmniej tłumaczył mi Andrzej Warych z ACTE. Firmy, która od kilkunastu lat w Polsce jest dystrybutorem rozwiązań z zakresu IoT i M2M, czyli obsługę posprzedażną ma w jednym palcu. Przynajmniej powinna mieć. Jaki to ma związek z czymś takim, jak system monitoringu zajętości miejsc parkingowych? Otóż wspomniane ACTE oferuje rozwiązanie amerykańskiej firmy PNI Sensor, która specjalizuje się w inteligentnych systemach parkingowych. Co więcej, oferuje także dostęp do API, na podstawie którego można tworzyć aplikacje odpowiadające na specyficzne potrzeby różnych klientów.
Sprawdzony dostawca to również gwarancja wytrzymałości. Pamiętajmy, że tego typu czujniki muszą być odporne na różne warunki atmosferyczne i oferować możliwości montażu zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynków. A to z kolei wiąże się z komunikacją, wytrzymałością i czasem pracy baterii. Wiem, że poza ACTE, systemami monitoringu zajętości miejsc parkingowych zajmuje się także Comarch. Kiedyś nawet miał pilotaż w Warszawie, ale szczerze mówiąc, nie śledziłem jego losów i nie wiem, jak obecnie prezentuje się rozwiązanie krakowskiej spółki.
System monitoringu zajętości miejsc parkingowych to dopiero początek
Warto zwrócić uwagę na fakt, że monitoring miejsc parkingowych to jedynie podstawowa funkcjonalność dla firmy czy instytucji, która decyduje się na wdrożenie. Poza oczywistymi korzyściami wizerunkowymi i ukłonem w stronę społeczeństwa, to także źródło dodatkowych przychodów. Na tej podstawie można generować różnego rodzaju analizy, komunikować się z kierowcami, a nawet wprowadzać programy dla mieszkańców. W czasach, kiedy dane są warte o wiele więcej niż złoto, tego typu rozwiązania mogą stanowić o przewadze konkurencyjnej urzędu, firmy czy nawet miasta. Bo facility management to już nie tylko optymalizacja kosztów, ale przede wszystkim możliwość inteligentnego generowania przychodów, które w skali tej dekady mogą stanowić przysłowiową drugą nogę prowadzonego biznesu. Nawet, jeśli instytucja utrzymuje się w głównej mierze z miejskiego budżetu. Tym bardziej marszałek czy inny dystrybutor publicznych funduszy doceni oddolne inicjatywy. Trust me. I’m a tech blogger 🙂
A o tym, że z czasem jednak przybywać będzie inteligentnych parkingów, pisałem już kiedyś tutaj. Check this out.