J.D. Power przeprowadziło ankietę wśród 80 000 nabywców nowych aut w USA i na podstawie ich odpowiedzi wyłoniła najbardziej innowacyjną technologicznie markę moto. Dla Amerykanów jest nią Volvo.
Rynek amerykański to dziwny rynek. Z jednej strony mocno technologiczny, o czym świadczy chociażby stopień korzystania z asystentów głosowych czy rozwiązań typu smart home, a z drugiej taki, który lubi, a wręcz kocha prostotę obsługi. I idę o zakład, że w raporcie US Tech Experience Index, opublikowanym przez firmę badawczą J.D. Power, to właśnie ta prostota technologiczna odegrała największą rolę. Bo nie oszukujmy się. Volvo jeździ się miło i przyjemnie, ale obsługuje je jeszcze łatwiej. Nie powiem, że jest tak naszpikowane rozwiązaniami technologicznymi, jak chociażby Mercedes, ale za to dużo łatwiej i intuicyjniej się z nich korzysta. I to właśnie o to chodziło.
Volvo wygrało ranking osiągając 617 punktów na 1000 możliwych. Co ciekawe, Tesla nie brała udziału w badaniu, ze względów formalnych, podano także jego wynik – 593 punkty, czyli gorzej od Volvo. Drugie było BMW, a trzeci Cadillac. Mercedes poza pudłem. Miejsce numer 4.
Moje przypuszczenia co do tego, dlaczego wygrało akurat Volvo, potwierdza poniekąd Kirstin Kolodge z J.D Morgan, która twierdzi, że technologie pozostają głównym czynnikiem decydującym o zakupie określonego auta. Wreszcie! – dodałbym. W każdym razie według niej, dla producentów samochodów niezwykle ważne jest zaoferowanie takich funkcji, które właściciele uznają za intuicyjne i niezawodne. Doświadczenie użytkownika decyduje o tym, czy z określonej funkcji technologicznej będzie korzystał, czy się zniechęci i zaprzestanie z niej korzystać. Innymi słowy – Volvo On Call trafia doskonale w potrzeby Amerykanów. Oni chcą za pomocą aplikacji sprawdzić lokalizację auta, uruchomić silnik czy przesłać punkt docelowy do nawigacji w aucie bezpośrednio z apki w smartfonie. Bo mniej znaczy więcej.
Gesty i kamery
A skoro o prostocie i ułatwianiu sobie życia mowa. Z badania wynika jeszcze jedna fajna rzecz. Wielu właścicielom aut odpowiada sterowanie gestami we wnętrzu auta zamiast używania przycisków czy ekranów dotykowych. Druga równie fajna sprawa z perspektywy respondentów, którzy nabyli nowe auto w 2020 roku, to kamery. Na przykład, żeby łatwiej zaparkować czy wyjechać tyłem.
Swoją drogą, to ciekaw jestem, jak podobne badanie wypadłoby w Polsce. Kraju, gdzie wciąż kluczowym czynnikiem jest cena, a konfiguracja technologiczna ma znaczenie tylko dla takich świrów jak ja i mnie podobnych. Gdzie duża część kierowców wciąż nie rozumie, dlaczego warto mieć w samochodzie lokalizator, a większość z tych, którzy kupują nowe auta, nigdy nie odpalają dedykowanych do niego aplikacji i nie rejestrują swoich kont. Dla nich ten connected car często kończy się na nawigacji online za pośrednictwem samochodowego infotainmentu. Może Samar weźmie ten temat na tapetę? Chętnie poznałbym wyniki.