Marzysz o logo BMW na swoim pojeździe? Teraz możesz je mieć już za 799 euro, czyli około 3500 złotych. Za tyle nie kupisz nawet kilkunastoletniego BMW… A elektryczna hulajnoga BMW może być Twoja.
Żarty żartami, ale BMW w Polsce kojarzy się tak, jak się kojarzy. I mimo, że percepcja się zmienia, wielu z głosujących na partię, która wygrała w Polsce wybory do Europarlamentu, wciąż postrzega logo z Bawarii jako synonim luksusu.
Nawet te 15-letnie relikty niemieckiej motoryzacji. Życie. Tak szybko tego nie zmienimy, tak jak nie zmienimy poglądów politycznych większości naszego społeczeństwa. I to wcale nie jest przytyk do grup wyborczych. To raczej wypadkowa gospodarki państwa, w którym żyjemy. Wynik tego, że stopa życiowa statystycznego Kowalskiego jest mocno kiepska. To tak, jakby dziwić się, że dla części Etiopczyków McDonald`s jest restauracją premium. Ale w każdym razie z tego powodu elektryczne hulajnogi BMW mogą się sprzedawać znacznie lepiej, niż każde inne. Czemu? Bo w przeciwieństwie chociażby do polskiej marki Scooper, która dwoi się i troi, by zaangażować jak najwięcej celebrytów pokazujących ich elektryczne hulajnogi czy rowery w swoich kanałach mediów społecznościowych, BMW ma już markę. Markę, którą Polacy doskonale znają i co więcej – kochają. Markę, która wciąż będzie dla nich upgradem społecznym.
Millenialsi pokochają
A to BMW powinno cieszyć. I nie tylko BMW. Bo to w zasadzie efekt współpracy z firmą Micro Scooter, która produkuje hulajnogi. Trend elektromobilności zyskuje na znaczeniu. Wszędzie. I w dużych i w mniejszych miastach. W tych dużych popularyzują go dostawcy carsharingu – Innogy GO oraz Lime, Hive czy Bird (hulajnogi), a w tych mniejszych ludzie muszą zapewniać sobie go we własnym zakresie. I powoli zapewniają. I daję sobie rękę uciąć, że część z nich postawi na hulajnogi od BMW.
E-Scooter, czyli hulajnoga elektryczna BMW
Wracając jednak do nowego produktu Bawarczyków, to ewidentnie widać, że elektromobilność jest przyszłością poruszania się po miastach. I Niemcy doskonale o tym wiedzą. Wiedzą także, że z czasem nie to tylko domeną młodej części społeczeństwa, lecz tej bardziej dojrzałej, a nawet seniorów. Dlatego stawiają na współpracę ze startupem Micro.
Dzięki niej już we wrześniu (na dzień dziecka już nie zdążycie) w ofercie BMW pojawią się trzy nowe, typowo lifestylowe produkty: BMW E-Scooter, BMW City Scooter i BMW Kids Scooter. Przy czym nazwa scooter odnosi się do hujalnogi. Nie jest to skuter w polskim tego słowa rozumieniu. W każdym razie elektryczne hulajnogi (e-scooter) na naładowanej baterii pozwolą na pokonanie około 12 kilometrów z maksymalną prędkością 20 km/h. Posiadają dwa niezależne systemy hamulcowe oraz oświetlenie zapewniające widoczność na drodze. Hulajnogi ważą 9 kilogramów i w łatwy sposób mogą być składane. Czas niezbędny na naładowanie do pełna baterii, to dwie godziny. A więc w szkole, biurze czy domu – z pewnością szybko ją zregenerujesz.
Różnica pomiędzy hulajnogą elektryczną, a tą dedykowaną dla dzieci, polega przede wszystkim na rozmiarze. Dla dzieci jest mniejsza. No i oczywiście nie jest elektryczna. Ale za to już trzylatek może przyzwyczajać się do marki. Marki, składającej się z trzech liter.
Był też rower elektryczny od BMW
Przypominam, że to nie jest pierwszy pomysł na elektromobilność od BMW nie bazującą na samochodach. Jakiś czas temu był też rower. Elektryczny. Dzięki uprzejmości BMW Polska, sam go nawet testowałem. Tak mi się spodobało, że pierwszego dnia zrobiłem na nim kilkadziesiąt kilometrów. Ze wspomaganiem elektrycznym wcale nie było to takie trudne, a dotrzymywałem nawet tempa znacznie bardziej zaawansowanym cyklistom. Efekt? Nazajutrz nie tyle bolały mnie nogi, co tyłek. Czułem się tak, jakby zmasowany atak na mnie przypusciło stado rozjuszonych dzikusów. Przynajmniej tak to sobie wyobrażam, a to nie są moje erotyczne fantazje. Wręcz przeciwnie. W każdym razie na rowerze jeździło się całkiem przyjemnie. Ale tylko w pierwszym, trzecim, czwartym i kolejnych dniach. O drugim z wyżej wymienionych przyczyn wolę nie pamiętać. Chcę go wymazać z pamięci tak skutecznie, jak powinien to zrobić Prezydent Komorowski, wymazując dzień, kiedy uwierzył, że wygra w kolejnych wyborach.
Aha, ten rower był kilka dobrych razy droższy od elektrycznej hulajnogi, która będzie dostępna we wrześniu. Idźcie więc w hulajnogi.