Marzy Wam się życie artysty? Wziętego malarza, który przebiera w najpiękniejszych modelkach, nie stroni od alkoholu i innych środków, malując przy tym dzieła swojego życia? To Samsung ma coś dla Was.
Pisząc te słowa przypomniała mi się powieść Guillaume Musso pt. “Apartament w Paryżu”. Ogólnie polecam, bo Musso to jeden z bardziej popularnych współczesnych francuskich pisarzy. Ale, że nie jest to recenzja książki, to wspomnę tylko, że znajduje się tam właśnie wątek całkiem wziętego malarza. Co prawda jego sława i talent doprowadziły go do tragedii życiowej, ale to już zupełnie inna historia. Chodzi o to, że malował. Chlapał farbą po płótnie, jak dziki. I wtedy powstawały dzieła warte miliony. Tak samo też chlapał Picasso czy być może chlapie dalej Łukasz Stokłosa. W książce Musso, autor poświęcił również trochę miejsca na wątek związany z doborem wyszukanych farb. Tak się składa, że więcej nie musicie już ich szukać. Samsung za to współczesnym amatorom malarstwa oferuje elektroniczne płótno do malowania farbami olejnymi lub akwarelami. Do tego funkcja mieszania farb i korzystania z powstałych w ten sposób unikalnych kolorów oraz możliwość malowania przy pomocy różnych narzędzi, np. prawdziwego pędzla.
I tu przechodzimy do meritum, czyli bohatera dzisiejszego wpisu. Jest nim Flip 2, nowa wersja elektronicznego flipcharta od Samsunga. Więc, jeśli czujecie w sobie smykałkę malarza, zamiast płótna i farb, zainwestujcie w nowego Flipa. Poza samą funkcją malowania, ma on też wiele innych funkcji, ale o tym za moment. Mam tylko jedną radę. Jak już tak bardzo mocno pójdziecie w ten cyfrowy świat, to chociaż modelki nie zamieniajcie na robota. No chyba, że takiego. Coś mi się wydaje, że jednak żywy okaz może dać trochę więcej frajdy, tfu! inspiracji. Nie wiem tylko czy jakieś tutoriale są w pakiecie. A mogłyby się przydać…
A teraz na poważnie o Flip 2
Żarty, żartami, a teraz zajmijmy się Flip 2 trochę bardziej na serio. Jeśli malarstwo Was nie kręci, to nowy flipchart w Waszym domu będzie potrzebny tak bardzo jak plaster na dupę. Serio. Nie przyda Wam się za bardzo. Wiem to, bo z jego pierwszej wersji kilkukrotnie korzystałem. To najbardziej idealne narzędzie do przeprowadzania prezentacji. Zarówno tych w biurach, jak i na przykład na targach czy konferencjach. Jedna z polskich spółek, która robi rozwiązania Internet of Things dla energetyki, wozi ze sobą Flipa i prezentuje na nim swój system w czasie rzeczywistym. I to rzeczywiście robi robotę. Można podejść, poklikać, poprzesuwać i sprawdzić możliwości. Znacznie lepszy efekt niż przygotowana prezentacja, zapętlona na laptopie. I póki co, odwiedzającym też się podoba. Wiecie – firma technologiczna, prezentuje swoje rozwiązania w mocno technologiczny sposób.
Flip 2 – lepsza praca w grupie
Samsung twierdzi, że jego nowy Flip 2 to przede wszystkim narzędzie do efektywnej pracy w grupie. Pisze się po nim niemal jak po tradycyjnej tablicy. To akurat mogę potwierdzić. Nie ściemniają. Przynajmniej tutaj 😉 Wracając do Flipa, to przy wykorzystaniu pasywnych rysików, aż 4 osoby jednocześnie mogą nanosić uwagi i zmiany. Ponadto użytkownicy mogą szybko usunąć rysunki czy adnotacje przesuwając po ekranie palcem lub dłonią.
Samsung Flip 2 pozwala również na nanoszenie uwag na obrazie z dowolnego źródła. Niezależnie czy wprowadzamy poprawki do projektu architektonicznego, czy zaznaczamy elementy na stopklatce z filmu, funkcja warstwy notatek pozwala na łatwe zapisywanie korekt bez ingerencji w oryginalną warstwę. Płynne i szybkie przewijanie stron i przechodzenie do wybranego miejsca na wirtualnej rolce jest dodatkową zaletą. Do dyspozycji jest aż 20 cyfrowych arkuszy w ramach jednego projektu (rolki), które mogą być zapełnione dowolną treścią.
Do biura jak znalazł
Ja tam w korpo nie pracowałem, ale współpracowałem, tzn. bywałem na spotkankach. I wiem, że tam właśnie spotkanie goni spotkanie, a prezka prezkę. Tak więc powtórzę – do pracy w biurze Flip 2 sprawdzi się doskonale. Na dużym ekranie 55 lub 65 cali można uruchomić wbudowaną przeglądarkę internetową, ale także kalendarz czy harmonogram. Chociaż z doświadczenia powiem, że najlepiej jest sklonować ekran i rzucić na niego, to co się ma na smartfonie czy komputerze. Co prawda ja miałem z tym największy problem, bo jestem Apple addicted, ale teraz podobno można ściągnąć sobie MirrorOp i za pomocą tej apki sklonować ekran z iPhone czy iPada. W przypadku znienawidzonego przeze mnie Androida czy Windows 10 nie ma żadnych problemów i wszystko działa cacy.
Można na nim pracować zarówno w pionie, jak i poziomie. A dzięki ruchomemu statywowi, da się nim jeździć po całej salce. No i ma wbudowane głośniki. Filmy z youtubka też polecą. Dyszkę netto trzeba dać. Ale z pozycji firmy, to chyba nie jest zbyt duży wydatek. Dla malarza amatora trochę gorzej. Chociaż, kto Was tam wie. Czasem przez dwa weekendy pod rząd puścicie więcej. Artyści…