Omegle to serwis łączący niezarejestrowanych użytkowników internetu, by mogli ze sobą rozmawiać w formie video lub tekstowej. Dlaczego jest to niebezpieczne? No sami się zastanówcie – brak rejestracji, brak jakichkolwiek danych, rozmowy anonimowe, brak moderacji tematów. Wystarczy?
Żeby nie było. Ja jestem za wolnością słowa i dostępem do wszelakich treści. Pod warunkiem, że jesteśmy pełnoletni, bo wówczas, przynajmniej w teorii, jesteśmy już na tyle odpowiedzialni, by nie dać się omamić komuś nieznajomemu. Omegle zaś, to rozwiązanie, które umożliwia konwersacje w wersji video, bądź tylko tekstowej, z przypadkowymi osobami. A zjebów i pojebów w sieci jest cała masa. W mojej opinii wygląda to tak – jeśli ktoś chce pozostawać anonimowym i szuka tego typu komunikatorów, to nie ma zdrowych intencji. W dobie pierwszych czatów i kanałów IRC było to normalne, dzisiaj – nieakceptowalne.
Oczywiście fejkowe konto można zawsze założyć na fejsie, insta, tiktoku czy nawet tinderze, ale problem tkwi w tym, że w przypadku Omegle, wręcz wystawiamy się na korespondencję z botami, bądź jak napisałem powyżej – ludźmi z nieczystymi intencjami. Bo na litość boską – kto normalny korzysta z Omegle, czyli serwisu umożliwiającego konwersację z nieznajomymi, jeśli może porozmawiać w dziesiątkach bardziej cywilizowanych serwisach/komunikatorach?
Odpowiedź jest jednak średnio śmieszna. Jak podają niektóre media, Omegle jest popularne szczególnie wśród dzieci i młodzieży, szczególnie z USA, UK czy Meksyku. Duża w tym zasługa innego serwisu społecznościowego, jakim jest TikTok, gdzie zamieszczane są relacje z videochatów z Omegle. Czyli – jedno napędza drugie. Trochę jak z Twitch, który też sporo zyskał dzięki TikTokowi.
Powód popularności Omegle? W dzisiejszym świecie dzieci i młodzież szukają atencji, zwłaszcza jeśli nie dostają jej od najbliższych, bądź rówieśników. A szukają wszędzie tam, gdzie mogą ją znaleźć. Nawet, jeśli jest chwilowa. Nie chciałbym tutaj szerzyć paniki, bo daleki jestem od tego, ale jak dla mnie, to mega prosty sposób, by nakłaniać dzieciaki do tego, czego robić nie powinny. Zresztą, jak dobrze poszukacie w sieci, to znajdziecie przykłady, które zaniepokoiły odpowiednie służby.
W przypadku rozmów wideo, zapis konwersacji można nagrać i rozpowszechnić. Oczywiście da się dochodzić za to swoich roszczeń, ale: po pierwsze – co się wydarzyło, to się nie odwydarzy, po drugie – po czasie, a po trzecie – jeśli wiemy, od kogo. A jak wspomniałem na początku – rozmowy są anonimowe. Mimo, że ja mam ogromny dystans do siebie i do tego, co robię w sieci, a przede wszystkim w żaden sposób się tego nie wstydzę – omijałbym Omegle szerokim łukiem. Serio. Ja to swoim dzieciom z pewnością wytłumaczę, choć jeszcze kilka lat przed nimi, ale Wam sugeruję zrobić to niezwłocznie. Bo rozmowa z nieznajomym online w tym serwisie, to trochę tak, jak przyjęcie przez dziecko cukierka od nieznajomego. Resztę dopowiedzcie sobie sami.