Zewsząd coraz częściej słyszy się, że między innymi dzięki postępowi technologicznemu i rozwojowi sztucznej inteligencji, rynek sextech pędzi do przodu. Ba, mówi się nawet o tym, że gna w zastraszającym tempie, jak nigdy dotąd, wychodząc na prowadzenie wśród różnych segmentów konsumenckich gadżetów technologicznych. Ale czym tak naprawdę jest ta kategoria? Czym jest rynek sextech? Już tłumaczę.
Sam termin rynek sextech odnosi się do kategorii technologii i innowacji, które mają na celu ulepszenie lub ułatwienie, umilenie różnych aspektów ludzkiej seksualności, zdrowia seksualnego czy relacji. Kiedyś mówiło się o sexie, dzisiaj coraz częściej określa się go mianem dobrostanu seksualnego. I szczerze mówiąc, nazwa ta doskonale oddaje znaczenie technologii w sexie. Szerzej tłumaczę to w jednym z nadchodzących odcinków PinkFlash na moim kanale YouTube, do oglądania którego gorąco zachęcam.
W każdym razie sextech ma zastosowanie głównie w celu zwiększenia świadomości i edukacji na temat przyjemności i aktywności seksualnej. Co więcej, ma pomagać w przełamywaniu tabu, jakim dotąd poprawa przyjemności seksualnej była okrywana. Podczas tegorocznej edycji targów Erochain Expo rozmawiałem o tym z Markiem Krygierem, który będąc przedstawicielem marki Satisfyer w Polsce, wprowadził ją do Rossmana czy Media Expert. Innymi słowy, jeśli tak duże sieci handlowe i drogerie wstawiają na swoje półki chociażby wibratory sterowane aplikacją, oznacza to tylko jedno – sextech wchodzi do mainstreamu.
Co składa się rynek sextech?
To skoro wiemy już, że sextech to technologie poprawiające dobrostan seksualny, co zatem analitycy i badacze rynku określają tym terminem? Tutaj rozstrzał jest całkiem spory. Generalnie chodzi o to, że nazwa ta dotyczy wszelkich aspektów życia seksualnego, w których zastosowanie mają technologie. A zatem: pornografia VR (rozszerzona rzeczywistość, okulary do VR), różnego rodzaju gadżety erotyczne posiadające bluetooth i dające możliwość zdalnego nimi sterowania, szablony do tworzenia platform do udostępniania filmów czy streamingu treści dla dorosłych, aż po roboty – sex lalki, coraz częściej zasilane sztuczną inteligencją.
Pamiętajmy jednak o tym, że mimo, iż analitycy jeszcze o tym nie mówią, rynek sextech to także wszelkiego rodzaju platformy typu OnlyFans czy Fansly, za pośrednictwem których twórcy treści dla dorosłych komunikują się ze swoimi odbiorcami, ale przede wszystkim zarabiają na subskrypcjach i tworzonych przez siebie materiałach. Pozostaje pytanie, czy inne kanały komunikacyjne, jak Telegram, będący bardzo często wykorzystywany do monetyzowania swoich treści przez twórców contentu 18+, też powinien być zaliczany do rynku sextech? Jeśli tak, mamy do czynienia z rynkiem, który rośnie dynamicznie, jak żaden inny.
Jaki jest rynek sextech w 2025?
Wedle firmy analitycznej The Business Research Company, rynek technologii erotycznych dynamicznie wzrósł w ostatnich latach. Jego wartość ma wzrosnąć z niemal 38 miliardów dolarów w 2024 roku do 44,15 miliarda na koniec 2025. Oczywiście w ujęciu globalnym. Jak twierdzą analitycy, wzrost ten jest zasługą zmieniających się postaw społecznych, edukacji seksualnej, a także zmian kulturowych oraz zwiększającemu się wyzwoleniu seksualnemu.
To jednak nie koniec. Prognozuje się, że rynek sextech będzie dynamicznie rósł w najbliższych latach. Wedle The Business Research Company w 2029 ma osiągnąć wartość 78,37 miliardów dolarów. Co ciekawe, wzrost w prognozowanym okresie można przypisać integracji z platformami opieki zdrowotnej i wellness, sztucznej inteligencji czy rozwiązaniom z zakresu telemedycyny, bądź zdalnej intymności. Jak widać z powyższego, dobrostan seksualny coraz częściej będzie traktowany jako część zdrowia cyfrowego. Jest to zapowiedź zmian, które zupełnie na nowo mogą zdefiniować rynek sextech i otworzyć przed nim olbrzymie drzwi. Drzwi do szerokiego rynku konsumenckiego.