Premier Morawiecki to taki trochę technologiczny wariatuńcio. Byłem już na kilku konferencjach, na których zapowiadał, że będziemy potęgą fintechową, europejską Doliną Krzemową czy ostoją cyberbezpieczeństwa, której inne kraje będą nam zazdrościć. I żeby nie było – jestem w stanie nawet uwierzyć w to, że podobnie jak mnie, jemu też marzy się wielka, technologiczna Polska. Z tą tylko różnicą, że ja jestem realistą, a jemu chyba kazano w to wierzyć, a przynajmniej tak głosić na mniejszych i większych wydarzeniach.
W każdym razie nadarza się okazja, by znowu świat wziął nas na języki. I tym razem nie z powodu Trybunału Konstytucyjnego. By TechCrunch czy Wired wrzucili nas na swoje internetowe jedynki. Oto moja rada dla szefa polskiego rządu:
Panie Premierze, kup Pan od Muska kilka elektrycznych ciężarówek, a potem ogłoś Pan, że w Ursusie zrobimy lepsze.
Bądź Pan bezczelny jak sam Musk. On też stawał w szranki ze wszystkimi koncernami motoryzacyjnymi świata, a jakby tego było mu mało, to sprowadził do parteru również gigantów branży kosmicznej, takich jak Boeing czy Lockheed Martin. W to, że w krótkim czasie zbuduje od podstaw i wyśle z sukcesem rakietę w kosmos wierzyło jeszcze mniej ludzi, niż teraz uwierzyłoby w polskiego cybertrucka made in Ursus. On to zrobił. Obrażając przy tym wszystkich wokół, będąc kilka razy na skraju bankructwa i sromotnej porażki. A, że Ursus od jakiegoś czasu balansuje na krawędzi, tego typu zapowiedzi wywindują jego akcje w górę. Poza tym byłaby to nie pierwsza i zapewne nie ostatnia dość luźna obietnica szefa naszego rządu. Pisałem już o tym na wstępie. A jaki sygnał poszedłby w świat. A nóż widelec by się udało…
Niby totalna abstrakcja i bzdura. Ale skoro Musk mógł rozpocząć od zera i zbudować taki zespół, który zachwyca świat, to czemu cały kraj by tego nie mógł? Pieniądze by się znalazły, specjaliści też, a skoro poszłaby publiczna deklaracja, to może nawet coś by powstało. A ekwiwalent reklamowy dla Premiera, Ursusa czy naszego kraju byłby nieoceniony. Także Panie Premierze – kup Pan te kilka cybertrucków do Muska. Im szybciej tym lepiej, bo za chwilę temat wyschnie jak rzeka w starym ogrodzie. A Musk mimo setek złośliwych memów i komentarzy, jak pochwalił się na Twitterze, zebrał już 146 000 zamówień. I to w kilka dni. Bez płatnej reklamy. I kto tu jest pieprzonym mistrzem marketingu? Ha? Samozwańczy technologiczni specjaliści z całego świata od kilku dni wróżą mu porażkę, wyśmiewając zaprezentowane auto. Ja w to nie wierzę. On swoje osiągnął już w te kilka dni. I osiągnie jeszcze więcej. A szyby – to obecnie najmniejszy problem Muska i całej ekipy Tesli. Wiem, co mówię. Także Panie Premierze, kup Pan te Cybertrucki od Muska, piszę serio. A przynajmniej złóż Pan zamówienie. Najlepiej na kilka i ogłoś Pan to światu. Już to widzę: Polska kupuje Cybertrucki od Tesli. To zażre lepiej niż te F16… Na czym, jak na czym, ale na tematach, które są sexi dla mediów trochę się znam.