Bo nie chodzi o to, by przeprowadzać testy na tych chorych, którzy mają ewidentne objawy koronawirusa, lecz w jak największym stopniu diagnozować tych, którzy ich nie posiadają. A w tym może pomóc sztuczna inteligencja. I jak się okazuje – ze 100-procentową skutecznością.
Naukowcy i osoby zajmujące się pandemią koronawirusa są coraz bardziej zgodni w tym, że prawdziwym problemem okazują się osoby bezobjawowe. To one stanowią największe zagrożenie w rozprzestrzenianiu się COVID-19. Niestety, jak twierdzą osoby specjalizujące się w modelach matematycznych, w najbliższych miesiącach możemy spodziewać się przyrostu tzw. zakażeń bezobjawowych.
Jeśli znajdziemy więc jakiś sposób, który pomoże odpowiednio wcześnie wykrywać chorych bezobjawowych, a następnie zaczniemy ich monitorować, to wówczas będziemy mogli dopiero powiedzieć, że wiemy, co dzieje się z epidemią. Dzisiaj, nie oszukujmy się – błądzimy jak ślepcy we mgle, niemal z dnia na dzień ogłaszając inne strategie walki z nią, jak to czyni nasz rząd. Ale…. jest światełku w tunelu. I świecą nim naukowcy z Massachusetts Institute of Technology.
Kaszel kaszlowi nie równy
Co takiego odkryli zatem badacze z Massachusetts Institute of Technology, że piszę o przełomie? Otóż wyszło im, że sposób kasłania osoby bez objawów koronawirusa różni się od kasłania osób zdrowych. Sęk w tym, że różnic tych nie da się usłyszeć ludzkim uchem. I tu z pomocą przychodzą technologie. Jak tłumaczy Jennifer Chu z MIT News Office – różnice te może wychwycić sztuczna inteligencja.
No, ale to dopiero połowa tego przełomu. Bo umieć diagnozować to jedno, a mieć czym diagnozować to zupełnie inna bajka. To trochę jak z tymi respiratorami w Polsce. Podobno jeszcze ich nie brakuje, ale za to jest niewystarczająca liczba lekarzy, akcesoriów czy nawet chwilami tlenu. Jak więc tęgie głowy z MIT poradziły sobie z drugą częścią zadania pt. „zdalna diagnoza bezobjawowych chorych na COVID-19”?
Skubańcy wymyślili sobie, by ten model sztucznej inteligencji włączyć do aplikacji mobilnej. Jeśli zostałaby ona zatwierdzona przez FDA (amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków), to medycy na całym świecie mogliby zyskać bezpłatne narzędzie do badań przesiewowych o bardzo wysokiej wiarygodności. Od siebie dodam, że powinna działać w tle i natychmiast informować o wykrytych przypadkach służby medyczne. Tylko na litość boską nie Sanepid, bo ci kurwa za przyzwoleniem samozwańczego wodza narodu polskiego, będą mieli pretekst do zamknięcia całego kraju w dożywotniej kwarantannie.
W każdym razie, w trakcie badań wstępnych, algorytm AI wykazał 98,5 procentową skuteczność w diagnozowaniu osób objawowych i 100 procentową skuteczność w diagnozowaniu pacjentów bezobjawowych. Doskonale tłumaczy to Brian Subirana, naukowiec z Laboratorium Auto-ID MIT:
Nasze badania wskazują, że sposób, w jaki produkujemy dźwięk, zmienia się, gdy chorujemy na COVID-19, nawet jeśli nie mamy żadnych objawów. Na dźwięki mówienia i kaszlu wpływają struny głosowe i otaczające je narządy. Oznacza to, że część mowy człowieka przypomina kaszel, a kaszel w części przypomina mowę. Oznacza to również, że rzeczy, które łatwo wprowadzamy z płynnej mowy, sztuczna inteligencja może wychwycić po prostu z kaszlu, w tym takie rzeczy jak płeć osoby, język ojczysty, a nawet stan emocjonalny.
Jak działa sztuczna inteligencja wykrywając COVID-19?
To skoro już wiecie, o co chodzi w tym przełomowym projekcie, dam Wam trochę mięsa. Do diagnozowania zakażenia SARS-CoV-2 zostały wykorzystane biomarkery choroby Alzheimera. W pierwszej fazie prac naukowcy na bazie tysiąca godzin nagrań wyszkolili ogólny algorytm uczenia maszynowego, służący do rozróżniania dźwięków związanych z różnym nasileniem pracy strun głosowych. Potem zespół wyszkolił drugą sieć neuronową do rozróżniania stanów emocjonalnych uwydatnionych w mowie i charakterystycznych dla osób neurologicznych. Następnie naukowcy wyszkolili na bazie danych z nagrań kaszlu trzecią sieć neuronową zdolną wykrywać zmiany w wydolności płuc i układu oddechowego. Po połączeniu wszystkich trzech narzędzi powstał algorytm zdolny diagnozować kaszel pod kątem cech charakterystycznych dla choroby COVID-19. Narzędzie jest ogromną szansą na wczesne diagnozowanie choroby.
To nie jest jedyne zastosowanie sztucznej inteligencji w diagnozowaniu koronawirusa. Amerykańska firma Novarad udostępniła do bezpłatnego pobrania asystenta diagnostycznego AI COVID-19, który umożliwia szybkie i zautomatyzowane diagnozowanie choroby na podstawie skanów pozyskanych z tomografii komputerowej płuc pacjentów. Narzędzie pozwala nie tylko diagnozować zachorowanie, ale i oceniać stopień zajęcia płuc zmianami chorobowymi.
No i jak tam nasze asy z rządu? Zatkało kakao? Zamiast zamykać cmentarze, siłownie czy sklepy, weźcie lepiej poszukajcie narzędzi, nad którymi trochę mądrzejsi od was już pracują. Zamknąć zawsze zdążycie, tylko problem tkwi w tym, że jak tak dalej będziecie mądrze działać, to za jakiś czas nie będziecie mieli już co, ani kogo zamykać. No chyba, że sami zaczniecie się rozmnażać w takim tempie, jak ten wirus z Wuhan.