Być jednym z trzech tysięcy szczęśliwców i poczuć się jak bohaterowie “Włoskiej roboty” zasuwający miniakami po Wenecji? Z tą tylko różnicą, że Mark Wahlberg gnał nim po kanałach, schodach i uliczkach w 2003 roku, a obecnie mamy 2019. Trochę się od tego czasu zmieniło. A na pewno zmieniło się MINI w wersji John Cooper Works GP. Zresztą zobaczcie sami.
5.2 do setki i ponad 305 KM w 2-litrowym silniku. To tak w skrócie. Najszybsze MINI w historii. Teraz będzie o pięknie i technologiach w tej limitowanej edycji. No chyba, że jesteście w LA na Auto Show, to już go widzieliście i czytać nie musicie.
Płaski przód z szerokim rozstawem kół, duży pas przedni, rozszerzone nadkola i widoczne także od przodu skrzydło tylnego spojlera. Do tego kilka kultowych już elementów: owalne reflektory i sześciokątny grill atrapy chłodnicy, wybrzuszona maska silnika i sześciokątna kratka o strukturze plastra miodu z logo GP w atrapie chłodnicy. Mam wymieniać dalej? Zwężająca się sekcja okien w połączeniu z unoszącą się linią barkową tworzy kształt klina, który daje wrażenie przyspieszenia nawet wtedy, gdy auto stoi w miejscu. Pokaźny pas przedni i duży spojler dachowy zapewniają nie tylko idealnie sportową sylwetkę z boku, ale także optymalną charakterystykę aerodynamiczną. Metalizowany lakier w kolorze Racing Grey mieni się odcieniami od jasnej szarości po niebieski fiolet, tworząc wyjątkowe poczucie głębi, natomiast dach i lusterka zewnętrzne są utrzymane w kolorze Melting Silver. Wszystkie typowe elementy chromowane z przodu, z boku i z tyłu pojazdu, takie jak logo MINI, klamki drzwi, korek wlewu paliwa, ozdobniki boczne i obudowy reflektorów są w tej limitowanej serii wykończone w błyszczącym kolorze czarnym. Nadkola z karbonu. Zastosowano w nich starannie przetworzone ręcznie maty karbonowe z recyklingu z zakładu w Landshut. Po raz pierwszy dokładnie widoczna jest struktura karbonowego materiału, którą podkreśla sześciokątny wzór w kolorze czarnym. Na przedniej osłonie nadkola umieszczono z kolei numer produkcyjny serii limitowanej. Lekkie, 18-calowe, kute obręcze kół w dwukolorowej stylistyce interpretują efektowny czteroramienny motyw przewodni MINI John Cooper Works GP w filigranowym stylu. Są to najlżejsze 18-calowe kute obręcze kół, jakie kiedykolwiek zamontowano w MINI, a ich zastosowanie pozwoliło znacząco zmniejszyć masę pojazdu. Klasyczna podwójna rura wydechowa, wyraziście wyeksponowana pośrodku dolnej sekcji, wyraża sportowe geny John Cooper Works. Wykonane z błyszczącej stali szlachetnej końcówki wydechu mają największą możliwą średnicę, wyłaniając się z dyfuzora zgodnie ze zdecydowaną, purystyczną koncepcją stylistyczną. Starczy tego. Teraz foto.
No i jak? Można się w tym maluchu zakochać co? Zobaczcie z boku tego skubańca.
Detale wykonane w technologii 3D
Jako, że mam szajbę na punkcie technologii, to zwracam uwagę na te wszystkie smaczki. I tutaj też jest kilka. MINI się chwali, że niektóre elementy wnętrza zostały wydrukowane w technologii 3D. Należą do nich na przykład aluminiowe łopatki zmiany biegów przy kierownicy. Ba! Stanowią one nawet jeden z kluczowych komponentów we wnętrzu John Cooper Works GP, zarówno pod względem estetyki, jak i nowych, ulepszonych właściwości haptycznych i w tej postaci debiutują w MINI. Pozostałe nowe elementy obejmują osłonę kierownicy – również wydrukowaną w 3D – oraz indywidualne listwy ozdobne w części pasażerskiej. Każda listwa ozdobna jest unikatowa i opatrzona numerem produkcyjnym edycji limitowanej pojazdu. Wyjątkowa, sześciokątna faktura listew, występująca tylko w wersji GP, nawiązuje do struktury powierzchni łopatek zmiany biegów. W ten sposób MINI pokazuje całkiem nowy wymiar integracji druku 3D z seryjnym procesem produkcyjnym. Uzupełniające procesy technologiczne takie jak druk 3D nie tylko wynoszą indywidualizację na całkiem nowy poziom, ale także umożliwiają uzyskiwanie całkiem nowych form stylistycznych, które nie były możliwe przy zastosowaniu technologii konwencjonalnych.
Tylko 1+1
No i mała ciekawostka na koniec. To nie jest auto rodzinne. Tutaj z dziećmi nie pojeździsz. Powód? Brak tylnej kanapy. Ale jest za to jak w autach sportowych. Za przednimi fotelami został umieszczony czerwony pałąk ochronny. No taka namiastka klatki. Prawie.
Pierwsze dostawy zaplanowane są na marzec 2020. Nie wiem jak z zamówieniami. Próbujcie. Ja miałem okazję już jeździć MINI John Cooper Works. Co prawda nie tym, ale powiem tak: gokartowa frajda z jazdy jest. Serio.
A…. i jeszcze jedno ode mnie na koniec. Dzięki Bogu to nie elektryk 😉