Pojawiła się już 5 edycja raportu Fleet Management in Russia/CIS and Eastern Europe, opracowanego przez ResearchAndMarkets.com. Wynika z niego, że do 2023 roku liczba rozwiązań służących do zarządzania flotami, osiągnie 13,8 miliona urządzeń. Przy czym, jak słusznie zwracają uwagę autorzy raportu, sam termin zarządzania flotą jest znacznie szerszy niż jeszcze kilka lat temu.
Kiedyś mówiono głównie o systemach monitoringu gps. Następnie termin ten rozszerzono do telematyki, kiedy zaczęto oferować znacznie więcej funkcjonalności, niż sam monitoring bieżącej pozycji i historii lokalizacji. Dzisiaj, kiedy tego typu rozwiązania służą również do szeregu różnego rodzaju analiz, a w samochodach znajduje się nawet po kilkadziesiąt sensorów, najwłaściwszym terminem wydaje się być Internet of Fleet Management Things (IoFMT) lub nieco krócej Internet of Fleet.
Omawiany raport skupia się głównie na Rosji i krajach Europy Wschodniej, co jest dobrą informacją dla firm, które nadal myślą o ekspansji telematycznej na Wschód. Według analityków po regionie tym jeździ około 10 milionów ciężkich pojazdów. Co więcej, zaangażowane one są w ok. 70% całości transportu lądowego w samej Rosji. Z kolei w Europie, średnie i ciężkie samochody ciężarowe stanowią ponad 75% wszystkich przewozów. W raporcie zwrócono uwagę także na fakt, że znaczna część spośród 16 milionów lekkich samochodów dostawczych w Rosji i Europie Wschodniej wykorzystywana jest przez pracowników mobilnych, do takich działań jak dystrybucja towarów czy obsługa serwisowa.
Internet of Fleet Management Things w fazie rozwoju
Wydawca raportu jest zdania, że branża rozwiązań do zarządzania flotą opartych o Internet of Things, znajduje się w długoterminowej fazie wzrostu. Potwierdzają to zresztą wyniki kilku spółek działających na rynku polskim. Doskonałym przykładem jest Cartrack, który rok do roku notuje wzrosty, zarówno w Polsce, jak i w ujęciu globalnym.
Wciąż kluczowym czynnikami wpływającymi na zakup rozwiązań Internet of Fleet, są korzyści związane z oszczędnością paliwa. Na drugim miejscu znalazły się zmiany regulacyjne w prawie drogowym oraz elektroniczne systemy poboru opłat. Te czynniki wpływają na optymistyczne prognozy sprzedaży – z 7,3 miliona urządzeń na koniec 2018 roku do 13,8 miliona w 2023 roku.
ResearchAndMarkets.com zwraca także uwagę na fakt, iż na rynku nie dominują jedynie lokalni dostawcy, lecz często są to międzynarodowi gracze. Chociaż na przykład białoruski Gurtam przekroczył ostatnio barierę 1 miliona monitorowanych pojazdów w regionie. Dwa pierwsze miejsca zajmują rosyjskie TechnoKom i tureckie Arvento Mobile Systems, a w dalszej kolejności znajdują się Mobiliz z Turcji i rosyjskie SCOUT, Navigator Group oraz NIS (MTS).
Kolejnych 15 największych dostawców, czyli takich, którzy posiadają co najmniej 100 000 monitorowanych urządzeń w regionie, to GeliosSoft, Fort Telecom, Omnicomm, SquareGPS, Live GPS Tracking (SkyNavis), EurowagTelematics, Infotech i SpaceTeam. Co ciekawe, jak twierdzą analitycy, międzynarodowi dostawcy z Europy Zachodniej, Ameryki Północnej czy Afryki, nie dotarli jeszcze do pierwszej piętnastki w Rosji czy Europie Wschodniej.
Powyższe pokazuje także skalę rynku. Żeby znaleźć się w pierwszej piętnastce, trzeba obsługiwać w tamtym regionie minimum 100 000 pojazdów. Ile w Polsce jest takich firm, które posiadają w portfolio 100 000 aktywnych urządzeń? Znajdą się choć trzy?
Model SaaS i OEM
Z raportu wynika także, że coraz bardziej popularnym modelem rozliczeniowym we wschodnim regionie jest formuła SaaS (Software as a Service). Przechodzi na to coraz więcej dostawców.
Kolejnym czynnikiem, który odróżniał rosyjski rynek telematyczny od rynku Europy Zachodniej, była niechęć do telematyki w wersji OEM, czyli dostarczanej przez producentów samochodów. Jednak powoli i to się zmienia. Pierwszy lokalnym producentem, który zaoferował telematykę jako OEM był GAZ w 2018 roku. Również w Kamaz i UAZ pojawiły się projekty związane z integracją telematyki w ich samochodach, ale we współpracy z partnerami technologicznymi.