9-letni youtuber Alex Choi swoim wyczynem spowodował, że jego film w niespełna miesiąc obejrzano już prawie dwa miliony razy. Jaki jest jego przepis na sukces? Mocno stuningować Lamborghini Huracan i wrzucić to na youtube. Proste?
Tak. Jednak pod warunkiem, że posiada się w garażu Lambo i trochę środków, by go jeszcze ulepszać. Ale nie od dzisiaj przecież wiadomo, że kasa robi kasę, a to potwierdza tylko regułę. Gdyby chodziło o Opla Astrę, na dwa miliony wyświetleń trzeba byłoby czekać pewnie kilka lat. No chyba, że tuningowałby to sam Tom Hanks czy inny 50cent ze sporym zasięgiem w social mediach.
No, ale wróćmy do naszego youtubera, czyli Alexa Choi. Otóż ten 19-latek wpadł na pomysł, by nieco stuningować swojego Lamborghini Huracan. A mówiąc jeszcze bardziej wprost – zrobić z niego coś na kształt wyścigowego gokarta. Zmiany wizualne w postaci ramy wokół auta, to jedno. Ale auto też dostało więcej mocy.
Lambo w klatce
Pierwsze słowa, jakie nasuwają się po zobaczeniu tego Huracana, to Lamorghini w klatce. Możecie to nazwać świętokradztwem, totalnym bezguściem czy psuciem oryginału, ale pewnie o to też twórcy filmu chodziło. Ma się o nim mówić i oglądać. Nieważne jak, byle było głośno i byle kliki się zgadzały. Efekt oceńcie sami.
Toys for boys
Bez dwóch zdań, tego typu konstrukcje to zabawki dla bogatych chłopców. Ale za to, jakie zabawki. Zmodyfikowany Huracan posiada dodatkowe aż 42 światła, w tym mnóstwo stroboskopów czy belkę oświetlającą na dachu. No i oczywiście wściekle różową klatkę. I te koła, robione na specjalne zamówienie.
Zdania internautów oczywiście są podzielone. Od zachwytu po krytykę. Ale z tym trzeba było się przecież liczyć. Fala hejtu w dzisiejszych czasach, to też na swój sposób przejaw popularności.
Czy więc na hobby i zabawie można zarabiać? Można. O ile ma się ku temu odpowiednie zasoby.
A swoją drogą, to ciekaw jestem, jak zachowa się ta różowa konstrukcja i wszystkie dodatki przy prędkości 200 km/h i większej…