Oral-B wprowadzając na polski rynek swój najbardziej rewolucyjny produkt – szczoteczkę do zębów z technologią Oral-B iO, zaangażowało do jego promocji Annę Lewandowską.
Tak się składa, że o Oral-B iO już dzisiaj pisałem. Uważam, że mówienie o sztucznej inteligencji w tej szczoteczce jest nieco na wyrost, za to, jest to idealny zabieg marketingowy. Przynajmniej dla tych mniej technologicznych osób. Tak czy siak, według opinii zarówno ekspertów, jak i wielu stomatologów, to ewidentnie najlepsza szczoteczka do zębów, dostępna obecnie na rynku. Nie martwcie się – nie przestawiam się nagle na blogera stomatologicznego. Jednak tam, gdzie technologia, tam i ja. A tak się składa, że ten produkt całkiem fajnie pod tym względem wygląda. Problem tkwi w tym, że jestem wręcz przekonany o tym, że część osób używająca tej szczoteczki, podobnie jak connected cars, nigdy w życiu nie skorzysta z dedykowanej apki, by przeanalizować nieco statystyk.
Być może zmieni to Ania Lewandowska, która została zaangażowana do roli ambasadorki Oral-B. Pytanie, na jakie KPI postawiono w procesie komunikacji marki przez celebrytkę. Jakbyście mnie zaangażowali w rolę konsultanta, doradzałbym mocno stawiać na aspekt technologiczny we współpracy z Lewandowską. Ania jest mega zasięgowa, więc mogłaby sporo dobrego w tej kwestii zrobić. Z tego, co jednak widzę, Oral-B idzie w ogólną komunikację, opartą o piękny uśmiech, zresztą zobaczcie sami:
Uśmiech to najlepszy sposób na porozumienie z drugim człowiekiem. Kiedy się uśmiechamy wysyłamy innym dobrą energię, a to sprzyja budowaniu fajnych relacji i dobrej współpracy. Poza tym uśmiech pomaga też zredukować napięcie w stresujących sytuacjach, czyli wpływa korzystnie na nasze zdrowie. Warto to podkreślać, a także to, że właśnie na zdrowie całego naszego organizmu – i oczywiście na biel i wygląd zębów – ma wpływ odpowiednia higiena jamy ustnej. Oral-B iO to zupełnie nowy wymiar dbania o zęby. Ta innowacyjna szczoteczka została stworzona przez ekspertów Oral-B, do których mam pełne zaufanie – mówi Anna Lewandowska.
Może ja się nie znam, ale angażować mega zasięgową celebrytkę i płacić jej pewnie sporo siano, by później w informacji prasowej wysyłać tego typu frazesy, to na mój gust spore przepalanie kasy. Przecież tego paszkwila nawet cytować nie ma sensu, no chyba, że w takim kontekście, jak ja to robię. Weźcie wykorzystajcie jej potencjał i zróbcie z nią one-month challenge, pokażcie, jak działa apka czy inne tego typu akcje. Rynek jest. Trust me, I`m a tech blogger.