Jak ładować samochody elektryczne? – Poradnik

Na polskich drogach systematycznie przybywa samochodów elektrycznych. Stopniowo, ale jednak powiększa się infrastruktura ładowania. Jak z niej zatem efektywnie korzystać? Innymi słowy – jak ładować samochody elektryczne, by było najbardziej optymalnie?

Na koniec grudnia 2023 w Polsce było zarejestrowanych 98 348 samochody z napędem elektrycznym, w tym 51 211 samochodów tylko elektrycznych, tj. bateryjnych. Pozostałe 47 137 to hybrydy plug-in, które też można ładować na stacjach AC czy po prostu z gniazdka. Na potrzeby niniejszego materiału skupmy się na tej pierwszej grupie. Jak podaje Licznik Elektromobilności, użytkownicy samochodów elektrycznych, mają do dyspozycji w Polsce łącznie 5 933 punkty ładowania, w tym 4390 AC (wolne stacje ładowania) i 1543 punkty DC (szybkie stacje ładowania). W porównaniu z sytuacją z analogicznego okresu w roku 2022 wzrosty są znaczne. A to oznacza, że warto odpowiedzieć wielu nowym kierowcom na pytanie: jak ładować samochody elektryczne? I ja to właśnie robię. Trudno nie jest, ale przynajmniej na początku, warto zapoznać się z kilkoma radami.

Jak ładować samochody elektryczne – rady dla świeżych kierowców samochodów elektrycznych

Tankowanie samochodu z napędem konwencjonalnym jest o wiele prostsze. Podjeżdżacie do dystrybutora i lejecie. Jedyne, o czym powinniście pamiętać, to żeby nie pomylić benzyny z olejem napędowym. W przypadku samochodów elektrycznych, sytuacja nieco się komplikuje, bo baterie można ładować prądem zmiennym, bądź stałym. A do tego warto jeszcze znać krzywą ładowania swojego auta, by wiedzieć w jakim czasie przyjmuje prąd o poszczególnej mocy. Brzmi strasznie? Tylko na początku. Po dość krótkim czasie, wszystko będzie banalnie proste i zrozumiałe.

Jak ładować samochody elektryczne?
Volvo XC40 przy stacji AC Elocity

1. AC i DC – co to znaczy?

Zacznijmy od terminów, które będą towarzyszyć Wam przez cały czas związany z użytkowaniem samochodu elektrycznego. AC to inaczej prąd zmienny. Samochód w ten sposób możecie naładować z gniazdka w domu, o ile dysponujecie odpowiednią ładowarką, tzw. cegłą, czyli z jednej strony podłączacie do gniazdka, z drugiej strony go gniazda w samochodzie. AC to także ładowarki typu wallbox, często instalowane w przydomowych garażach, bądź publiczne stacje ładowania, tzw. słupki, często znajdujące się przy hotelach, restauracjach, a nawet w galeriach handlowych. Charakteryzują się mniejszą mocą ładowania, tj. od 3 kW do 22 kW. Te znajdujące się na parkingach, coraz częściej dysponują już mocą 22 kW.

DC to z kolei prąd stały. Dostępny jest zazwyczaj w tzw. szybkich i superszybkich stacjach ładowania, dysponujących mocą od 50 do nawet 360 i więcej kW. Zalety – bardzo szybki czas ładowania. Minusy – cena za kilowatogodzinę jest znacznie wyższa niż w przypadku stacji AC. Chociaż z własnego doświadczenia powiem, że warto śledzić profile społecznościowe operatorów ładowania w Polsce, bo często zdarzają się naprawdę ciekawe promocje. Inną kwestią jest fakt, iż badania pokazują, że auta elektryczne w 80 procentach ładowane są nocą w domu, a zaledwie 20% to ładowania na publicznych stacjach.

Hub szybkich stacji ładowania (DC) PowetDot

2. Najlepiej ładuj w domu w nocy

Tak, jak już powyżej napisałem, większość użytkowników samochodów elektrycznych ładuje je nocą w domach. Dlaczego? Bo po pierwsze auto stoi niewykorzystywane, a po drugie w nocy jest tańszy prąd. Nawet jeśli macie stałą taryfę, to i tak ładowanie w domu będzie sporo tańsze niż na publicznych stacjach.

Badania, na które się powołuję oczywiście dotyczą krajów, gdzie duża część społeczeństwa mieszka w domach, a nie w blokach, stąd możliwość ładowania w garażu. Jednak w ostatnich latach wiele w tym zakresie w Polsce zaczyna się zmieniać i coraz więcej wspólnot mieszkaniowych zezwala na instalowanie wallboxów w garażach podziemnych. Ba, niektórzy deweloperzy sami już proponują stacje ładowania przy kupowanych miejscach postojowych, bądź zaczynają w swoich inwestycjach stawiać małe, osiedlowe huby ze stacjami AC.

Innymi słowy – jeśli masz taką możliwość, najlepiej ładuj swoje auto w domu/bloku w nocy. Będzie taniej, a poza tym rano będziesz mieć w pełni naładowaną baterię, bądź do poziomu, jaki sobie sam zdefiniujesz. To, co powinieneś wiedzieć, to fakt, że jeśli ładujesz auto z przysłowiowego gniazdka, uzyskasz maksymalną moc w granicach 3 kW, co oznacza, że przez całą noc naładujesz w granicach 50% baterii, w zależności od jej pojemności. Lepszym rozwiązaniem jest wallbox, bądź ładowanie z siły, czyli gniazda trójfazowego, bo wówczas uzyskacie moc w granicach 15-20 kW, która zapewni naładowanie całej baterii przez noc.

Volvo XC40 ładowania z gniazdka

3. Nie ładuj do pełna, tylko do 80%

Wielu producentów samochodów elektrycznych zaleca wręcz, by nie ładować zbyt często baterii do poziomu 100%, lecz do 80%. Powód? Nieustanne ładowanie do 100%, zwłaszcza na szybkich stacjach ładowania (DC), skraca żywotność baterii. Oczywiście nie wydarzy się to po kilku razach, lecz mówimy o nieco dłuższej perspektywie. W wielu samochodach elektrycznych wręcz domyślnie ustawiony jest próg ładowania baterii do 80%, który ręcznie można zmienić. Co więcej, był moment, że niektórzy producenci elektryków wręcz zalecali, by baterię do pełna ładować raz na trzy miesiące. Teraz takich zaleceń jest już nieco mniej, co nie zmienia faktu, iż jeśli nie ma takiej potrzeby, 80% w zupełności wystarczy. Pamiętajcie przy tym, że większość aut najszybciej ładuje się w przedziale 20 – 80%, a uzupełnienie przedziału od 80 do 100 procent jest znacznie wolniejsze.

4. W miarę możliwości unikaj szybkich stacji

Jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jak i jedno ładowanie na stacji DC nie spowoduje degradacji baterii w aucie elektrycznym. Zalecenia jednak są takie, że baterię w elektryku najlepiej ładować prądem AC, a przynajmniej w sposób zrównoważony. Oznacza to, że do codziennej eksploatacji samochodu elektrycznego w mieście zalecane jest ładowanie w domu, bądź na prywatnych i publicznych stacjach AC, natomiast korzystanie z szybkich stacji powinno odbywać się raz na jakiś czas, bądź w trasie. Wówczas logiczne jest, że chcemy szybko naładować auto na następnych kilkaset kilometrów. I nie ma w tym nic złego. Chodzi o to, by cały czas po prostu nie ładować na DC. Jednak biorąc pod uwagę cenę prądu na szybkich stacjach w porównaniu z cennikiem taryf domowych czy nawet AC, jestem spokojny o to, że mało jest takich kozaków, którzy po kilka razy w tygodniu korzystaliby z szybkich i superszybkich stacji ładowania.

5. Publiczne stacje ładowania – co musisz o nich wiedzieć?

Publicznych stacji ładowania samochodów elektrycznych przybywa w Polsce niemal z każdym miesiącem. A w zasadzie to nie niemal tylko na pewno. Oznacza to, że po naszym kraju można coraz pewniej i bezproblemowo jeździć elektrykiem. Aby jednak nie było tak kolorowo, to wciąż wymagana jest znaczna liczba aplikacji, by uruchomić proces ładowania, bo nie wszystkie jeszcze stacje oferują możliwość płatności kartą płatniczą. Choć rozporządzenie AFIR ma to zmienić. Póki co, w większości przypadków niezbędne są aplikacje.

W Polsce mamy coraz więcej operatorów stacji ładowania samochodów elektrycznych, do największych, a zarazem najbardziej popularnych należy zaliczyć GreenWay czy Orlen. Nie można jednak pominąć sieci Elocity, która zrzesza w swoim systemie wielu mniejszych operatorów. Ich stacje dostępne są w aplikacji Elocity. A zatem znajdziecie takim stacje takich operatorów, jak Noxo, Eleport, Ekoen czy PowerDot, który stawia swoje stacje przy Biedronkach. Elocity posiada także sporo stacji AC przy parkach rozrywki, bądź hotelach. To z kolei zasługa operatora Noxo.

Zatem dwie aplikacje, które powinny bez problemu wystarczyć świeżemu kierowcy samochodu elektrycznego, to GreenWay i Elocity. Jeżeli chcecie często ładować swoje auto na szybkich stacjach GreenWaya, zalecam wybrać opcję abonamentową, bo wówczas kilowatogodzina wychodzi znacznie taniej. Elocity abonamentów nie oferuje, ale to ze względu na fakt, iż każdy operator działający w systemie Elocity może sam ustalać ceny na swoich stacjach.

Ważna rzecz

Dostępność oraz zajętość stacji ładowania możecie sprawdzić albo w aplikacjach operatorów (Greenway, Noxo, Orlen, Elocity) albo w aplikacji PlugShare, którą szczególnie polecam. Zazwyczaj jeśli chcę skorzystać z szybkiej stacji ładowania, sprawdzam jej dostępność w PlugShare. Co prawda w Warszawie powoli przestaje mieć to już tak duże znaczenie, jak jeszcze kilka miesięcy temu, bo w stolicy funkcjonują już dwa huby szybkich stacji ładowania, postawione przez Ekoen. Tutaj nie zdarzyło mi się jeszcze ani razu czekać na wolny port. PlugShare dużo lepiej za to sprawdzi się w trasie, ale o tym poniżej.

Alternatywą dla płatności aplikacją są karty RFID. Oferuje je zarówno Greenway, jak i Elocity. Karty RFID w swojej ofercie posiada także Shell Recharge. Karty te jednak zazwyczaj dostępne są jedynie dla klientów firmowych, trudności z ich uzyskaniem mają kierowcy indywidualni. W czym są pomocne? Otóż, aby rozpocząć, bądź zakończyć proces ładowania, należy jedynie przyłożyć kartę RFID do czytnika w stacji ładowania, celem autoryzacji. Dużo szybciej.

Plug and Charge

Jeszcze większym ułatwieniem jest funkcja Plug and Charge, doskonale sprawdzająca się na Superchargerach Tesli. Jeśli jesteście kierowcami Tesli, wystarczy, że podepniecie auto do ładowarki, a proces ładowania rozpocznie się samoczynnie. Podobne rozwiązanie oferuje już Ekoen w swoich hubach, problem jednak tkwi w tym, że jeszcze niewiele aut elektrycznych dostępnych na polskim rynku, posiada możliwość ładowania w trybie plug and charge. Kwestia czasu.

6. Jak ładować samochody elektryczne w trasie?

Wielu nowych kierowców samochodów elektrycznych, zanim pierwszy raz wybierze się nimi w dłuższą podróż, szuka odpowiedzi na pytania, jak je ładować w trasie. Czy ładowanie samochodów elektrycznych w podróży rządzi się innymi prawami niż w mieście? Jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Jak zwykł mawiać mój profesor od filozofii – to zależy.

Myślę, że samochodami elektrycznymi przejechałem z pewnością już kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, o ile nie więcej. Do dzisiaj jednak pamiętam swoją pierwszą trasę z Warszawy nad morze i z powrotem. Podczas jej trwania, popełniłem wszystkie z możliwych błędów. Stąd moja podróż nie dość, że trwała o wiele dłużej niż powinna, to dwa razy niemal cudem udało mi się dojechać do stacji ładowania. Zatem, abyście uniknęli podobnych przygód, ale także i niepotrzebnych nerwów, przeczytajcie kilka moich rad. Rad, nieco bardziej doświadczonego kierowcy aut elektrycznych.

Po pierwsze zaplanuj trasę i miejsca ładowania

Od czego więc zacząć? Przede wszystkim od zaplanowania trasy. Można w tym celu skorzystać z aplikacji PlugShare, która po wytyczeniu trasy, umożliwia także nawigowanie do wybranych punktów docelowych, bądź pośrednich za pomocą popularnych aplikacji nawigacyjnych, jak Mapy Google, Mapy Apple czy Waze. Co ważne, PlugShare pokazuje nie tylko dostępność stacji przy wybranej trasie, ale ich stan. Czyli czy na przykład nie jest uszkodzona, bądź wyłączona. Warto też sprawdzić komentarze przy danej stacji ładowania, bo często inni użytkownicy informują, kiedy ładowali swoje auto, z jaką mocą i czy wszystko było w porządku. Jeśli z jakiegoś powodu stacja jest nieczynna, też znajdziecie tam informację o tym fakcie. To naprawdę całkiem fajnie działa i pozwoli pominąć stacje chwilowo nieczynne.

Po wybraniu kilku stacji wokół naszej trasy, czyli tych, gdzie chcemy zatrzymać się, by naładować auto, a może przy okazji też coś zjeść, warto jeszcze zajrzeć do aplikacji danego operatora stacji ładowania czy nie ma informacji o ewentualnym chwilowym serwisie, bądź wstrzymaniu świadczenia usług w konkretnej lokalizacji. To tylko chwila, a zyskacie niemal 100-procentową pewność, że wszystko jest ok.

Tego typu wiedza uchroni Was przed tym, by jechać na końcówce baterii do stacji, która będzie nieczynna, bądź zajęta przez dłuższy okres. Kiedyś bardzo częstym był fakt blokowania stacji przez elektryczne samochody z carsharingu Traficar, teraz na szczęście już się to nie zdarza. Jednak lepiej sprawdzić zawczasu. Aha i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Stacji ładowania z każdym miesiącem przybywa. Zatem, jeśli to jest Wasza pierwsza trasa elektrykiem i jeszcze nie macie rozeznania, w których miejscach Polski są stacje ładowania, warto wyznaczyć sobie alternatywę do każdego zaplanowanego punktu. To tak na wszelki wypadek. No i zaplanujcie ładowania tak, byście nie dojeżdżali tam z zasięgiem 10-15 km, bo wówczas różnie może być. Zapas 50 km pozwoli Wam zaoszczędzić niepotrzebnego stresu, a przy coraz większej liczbie stacji w Polsce, nie stanowi to już większego problemu. Żaden z operatorów w Polsce nie oferuje jeszcze dzisiaj opcji rezerwacji danego punktu ładowania np. przez okres 15-20 minut, ale za to chociażby aplikacja Elocity pokazuje, że stacja jest zajęta i można wybrać opcję powiadom o dostępności. Dostaniecie powiadomienie, jak się zwolni. Jeśli jesteście dość blisko, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nikt Wam jej nie zajmie. Zjeździłem elektrykami Polskę wzdłuż i wszerz i naprawdę rzadko przytrafiało mi się, że stacja była zajęta. Zwłaszcza, że obecnie powstaje coraz więcej hubów ładowania. A zatem jeśli traficie na taki, na którym jest 5 ładowarek albo więcej, gdzie każda ma dwa porty, prawdopodobieństwo zajętości wszystkich jest bliskie zeru.

Planuj trasę z A Better Route Planner

Fajną alternatywą do PlugShare jest A Better Route Planner. Tutaj w przeciwieństwie do PlugShare mamy możliwość wytyczenia trasy z dokładnymi przerwami na ładowanie (po wprowadzeniu modelu samochodu, jakim się poruszamy). Co ważne, nie za każdym razem planowane jest długie ładowanie, czasami w zależności od ładowarki i etapu trasy, aplikacja może zasugerować nawet kilka minut. Oczywiście, jeśli proponowana opcja nam nie odpowiada, sami możemy zmienić parametry ładowania i wówczas automatycznie zostaną przeliczone pozostałe parametry (sugerowane przerwy na ładowanie). Jak dla mnie – naprawdę świetne narzędzie. Nie wyobrażam sobie bez niego dłuższej podróży. A już do innego kraju, to na pewno. Do rozważenia dla Was, drodzy kierowcy, czy pozostajecie przy opcji bezpłatnej, czy wolicie pakiet premium.

7. Podgrzewaj baterię

O podgrzewaniu baterii przed ładowaniem powstało już kilka mitów. Jednak prawdą jest, że warto przygotować baterię przed ładowaniem na szybkiej stacji, by zoptymalizować proces ładowania. A jak ją przygotować? Poprzez podgrzanie. Dzisiaj, wiele aut dostępnych na rynku oferuje możliwość podgrzewania baterii wprost z pozycji systemu infotainment. Wystarczy wybrać odpowiednią opcję i bateria zostanie w odpowiedni sposób przygotowana. Jeśli posiadacie nieco starsze auto, bądź takie, które tej opcji nie posiada, podgrzanie baterii spowoduje nieco bardziej dynamiczna jazda. Po co to wszystko? By mówiąc wprost – ładować auto z większą mocą, a zatem nieco szybciej. Jak bardzo? To zależy od parametrów auta, ale przyjmijmy, że będzie to ok. 20-25 procent. Jeśli mówimy o szybkich stacjach ładowania, to całkiem sporo.

Przygotowanie baterii do ładowania w Tesla. Fot. Paweł Kacperek

Co ciekawe, coraz więcej samochodów, nie tylko Tesla, ale np. Mercedes, Porsche, Volvo, Kia czy Hyundai, po wytyczeniu w nawigacji trasy do szybkiej stacji ładowania, samoczynnie uruchomi proces podgrzewania baterii. Oznacza to, że kierowcy nie muszą kompletnie nic robić, by przygotować baterię do szybkiego ładowania. No może nic. Poza wbiciem celu do nawigacji. W niektórych przypadkach można to zrobić już głosowo.

Miałem też okazję jeździć przez kilka dni MG4, który zadebiutował w Polsce pod koniec zeszłego roku. Jedną z opcji, która zaciekawiła mnie w tym modelu, to auto samoczynnie wyświetla komunikat, w którym pyta o to, czy włączyć podgrzewanie baterii, jeśli na zewnątrz panuje niska temperatura. Wszystko w trosce o zasięg. Tego typu funkcjonalność w aucie elektrycznym, to czyste złoto. Powoli przybieram się do tego, by zrobić zestawienie funkcji, na które warto zwrócić uwagę decydując się na zakup elektryka. Podgrzewanie baterii, to z pewnością jedna z nich.

Ogrzewanie baterii w MG4

8. Jak ładować samochody elektryczne w mieście?

I wreszcie na koniec, jak ładować samochody elektryczne w mieście. To chyba najłatwiejsza pozycja ze wszystkich powyżej. W zależności od tego, ile kilometrów dziennie robicie, ładowanie elektryka w mieście, to jedynie jego doładowywanie. W kinie, centrum handlowym, na basenie. Zakładając przebieg w granicach 50-70 km dziennie, tego typu doładowywanie na wolnych stacjach ładowania (AC) w zupełności wystarczy. Zakładając do tego, że macie możliwość ładowania w nocy w domu, nawet z przysłowiowego gniazdka, na codzienną jazdę po mieście, energii z pewnością Wam nie zabraknie. A, że wolnych punktów przybywa niemal z każdym miesiącem i to nie tylko w dużych miastach, tym bardziej ten proces jest łatwiejszy. Coraz mniej jest za to bezpłatnych, publicznych stacji ładowania. Ale wraz z rozwojem elektromobilności w Polsce, trzeba się do tego przyzwyczajać. Tankować paliwa też za darmo nie bardzo jest gdzie, stąd nie do końca rozumiem, dlaczego miałaby być taka możliwość. Oczywiście wciąż są takie opcje. Niektóre miasta nadal oferują bezpłatne ładowanie, czasami nawet szybkie DC, przy stacjach Lidla wciąż istnieje taka możliwość (pytanie, jak długo), a także jest sieć Charge Europa, która w zamian za wyświetlanie reklam na dość dużych ekranach stacji, oferuje bezpłatne ładowanie. Dla chcącego, nic trudnego. Pod warunkiem, że dysponujecie dużą ilością wolnego czasu. Wówczas, jak poszukacie, jeździcie rzeczywiście za friko. Czego z całego serca Wam życzę.

Podobają Ci się treści, które tworzę? Wesprzyj mnie jako twórcę




Paweł Kacperek
Jestem niezależnym blogerem technologicznym, twórcą treści, mówcą technologicznym i futurystą. Mam fioła na punkcie Internet of Things, którego rozwiązania dotykają niemal każdej gałęzi życia i gospodarki. Głównie o tym piszę. Zapraszam Cię na mój blog technologiczny, który mam nadzieję - będziesz często odwiedzać. Bo jako typ skręcony technologicznie, zrobiłem sobie bloga, jaki sam chciałbym czytać. Nawet jak opisuję jakieś newsy, to zazwyczaj opatrzone są one moim komentarzem, wynikającym ze specyficznego punktu patrzenia na tech. #żyjinteligentnie

Instagram

Treści, które tutaj tworzę są bezpłatne i zawsze takie będą. Nie zamykam ich za żadnym paywallem, jak to robią inni, bo czerpię radość z tego, że chcecie je czytać. Mam jednak prośbę - zaobserwujcie mój instagram, bo wrzucam tam relację za każdym razem, jak się tylko pojawi nowy wpis u mnie na blogu. Będzie mi miło, wiedząc, że mnie obserwujecie ;) https://instagram.com/pawelkacperek

Mój kanał na YouTube

Zerknij też na to