Dzisiejsze koncerny motoryzacyjne przekształcają się w firmy technologiczne. Stellantis również podąża tą drogą i rozszerza swoją sieć rozwoju oprogramowania i inżynierii do ośmiu ośrodków otwierając nowy hub w Polsce. Zatrudnienie znajdzie tam 300 specjalistów zajmujących się analizą danych, rozwojem i walidacją oprogramowania.
Jakiś czas temu informowałem, iż Mercedes zatrudnia 1000 programistów. Jak widać, nie on jeden. Stellantis również podąża tą drogą. Jednak dla mnie ten news ma szczególną wartość, bo jak się okazuje, dotyczy polskiego rynku. Innymi słowy, to szansa dla specjalistów IT z Polski, którzy chcieliby pracować dla koncernu motoryzacyjnego.
Zespół polskiego software hub Stellantis skupi się przede wszystkim na rozwoju oprogramowania bazowego, rozwoju aplikacji programowych, DevOps i automatycznej walidacji.
Jak mówi Yves Bonnefont, dyrektor generalny ds. oprogramowania w Grupie Stellantis, „oprogramowania odgrywa kluczową rolę w naszym dążeniu do celu, jakim jest zdobycie pozycji lidera w zakresie doświadczeń klienta związanych z usługami i produktami, a także jest niezwykle ważne, byśmy mogli wywiązać się z naszego przełomowego dla branży zobowiązania, by do 2038 roku osiągnąć zerową emisję dwutlenku węgla”. W mojej ocenie osiągnięcie pozycji lidera w kwestii oprogramowania będzie niesamowicie trudne, a nawet niemożliwe. Testując na co dzień auta, wiem z czym mam do czynienia w samochodach grupy Stellantis w kontekście technologii, a wiem, co oferuje konkurencja. Łatwo nie będzie, ale dobrze, że koncern ma aspiracje.
Wracając jednak do software hub, który ma być zlokalizowany w Gliwicach, to dołączy on do innych siedmiu ośrodków rozwoju oprogramowania Stellantis, które zlokalizowane są w Brazylii (Pernambuco), Francji (Poissy), Niemczech (Rüsselsheim), Indiach (Bengalûru i Hyderabad), Włoszech (Turyn) i Stanach Zjednoczonych (Auburn Hills, Michigan).
Nie ma co ukrywać – to spora rzecz dla specjalistów z Polski, którzy mają wnieść wkład do globalnej sieci tworzenia oprogramowania – kluczowej obecnie dla działalności Stellantis. Dlaczego? Bo koncern w końcu zrozumiał, że motoryzacja to technologie. Nawet w komunikacie prasowym mówi o samochodach definiowanych oprogramowaniem (Software Definied Vehicles), które przez cały okres użytkowania oferują opcje ukierunkowane na klienta, w tym aktualizacja i funkcje, jakie będą wprowadzane na wiele lat po wyprodukowaniu pojazdu. W czasach, kiedy nawet w samochodach, aktualizacje przeprowadzane są już zdalnie i wzorem oprogramowania na urządzenia mobilne, udostępniają nową funkcjonalność, Stellantis nie ma wyjścia. Musi podążać w tym kierunku.
Strategia oparta na oprogramowaniu Stellantis przewiduje wykorzystanie platform technologicznych nowej generacji, opartych na istniejących możliwościach samochodów połączonych online, w celu przekształcenia sposobu, w jaki klienci wchodzą w interakcje ze swoimi pojazdami i wygenerowania do 2030 roku dodatkowego rocznego przychodu w wysokości 20 miliardów euro.